poniedziałek, 12 maja 2014

rozdział 2.

*Vanessa*

Rano obudził mnie budzik. Głupi wtorek, po co komu wtorki?! Leniwie wstałam, poszłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę i wróciłam, do pokoju, żeby się ubrać. Kiedy się wyszykowałam, zeszłam do kuchni na śniadanie. Byłam sama - rodzice już poszli do pracy, zrobiłam sobie kanapki i herbatę, zjadłam i wyszłam po Maddie.

*Maddie*

Było przed 7:30 jak Vani po mnie przyszła.
-Czesc Maddie. - przywitala mnie przyjaciolka.
-Hejka Vani. - uśmiechnęłam się.
- Idziemy?
- Emmm, jasne.
- Czemu ''emmm''?
- Tak mi się powiedziało.
- No okej.
Przez całą droge gadałyśmy o różnych pierdołach. Ode mnie do szkoły było 15 minut pieszo. Weszlysmy do szkoly, mialysmy jeszcze jakies 10 minut. Mam pierwszą matematykę, tortury... Rozstalysmy sie z Ness, ja poszlam na swoja lekcje, ona na swoja. Siedziałam w trzeciej ławce przy oknie i szperałam w telefonie. Nauczyciel jeszcze nie przyszedl. Więc można sobie wyobrazić co się w klasie działo.

*przerwa*

Wyszłam z sali później, bo lekcja zaczęła się później. Vani czekała na mnie pod salą.
-Co powiesz, zebysmy po lekcjach poszly na zakupy? - zapytala przyjaciolka.
- Dobry pomysł, kocham zakupy! - uśmiechnęłam się.
- Wiem. - Vani sie zasmiala.
- Do której masz lekcje?
- Do 13:10, a Ty?
- Też, bo wf mi się urywa.
- Okej, to jestesmy umowione?
- Jasne. To tak gdzieś 13:15 przed szkołą?
- Okej. - zadzwonil dzwonek. - Dobra ide na lekcje...

*13:15, po lekcjach, Vanessa*

Przyszlam pod szkole, Maddie juz czekala.
- Sorka, spoznilam sie, ale wpadlam na Ashton'a i sie zagadalam... - powiedzialam.
- Spoko, nie ma sprawy. - uśmiechnęła się.
- To idziemy?
-Jasne, shopping czas zacząć!
Poszlysmy do galerii, droga zajela nam jakies 15 minut. Potem Maddie wpadła w szał zakupowy. Ona ma fiola, tez lubie zakupy, ale nie tak jak Mad. Szlam do przymierzalni, kiedy dostalam sms-a. Przeczytalam i wrocilam sie do przyjaciolki.
- Maddie, jak wyjdziemy z tego sklepu idziemy cos zjesc, okej? A teraz ide to przymierzyc. - powiedzialam pokazujac na ubrania w moich rekach.
- Oki.
Poszlam do przymierzalni, po 5 minutach wyszlam. Poszlam do kasy. Następnie poszłyśmy coś zjeść.
- Nie bedziesz zla, jak Ci powiem, ze jak wpadlam na Ashton'a to mu powiedzialam, ze idziemy na zakupy i napisal do mnie, ze jest w galerii z Lukiem i wlasnie czekaja na nas... - powiedzialam kiedy szlysmy cos zjesc.
- Nie, czemu niby?
- No nie wiem... - doszlysmy do maka, chlopaki juz tam byli.
- Cześć chłopaki. - powiedziała Maddie.
- Hej - powiedzial Luke.
- Cześć – Ashton.
Tylko sie usmiechnelam.
- Nie wiem jak wy, ale ja jestem glodna. - powiedzialam.
- My też. - powiedzieli jednocześnie.
Poszlismy kupic sobie jedzenie. Zajęliśmy stolik czteroosobowy.
- Wiec, jakie mamy plany na reszte tego wtorku? - zapytalam Maddie.
- Emm, ja nie mam żadnych planów. - odpowiedziała.
- A wy? - zapytalam chlopakow.
- Mamy próbe zespołu, a poza tym nic. - odpowiedział Ash.
- Moglybysmy wpasc? - zapytalam. Spojrzeli na siebie.
- Jasne. - powiedział Luke.
Usmiechnelam sie i zaczelam jesc moje frytki. Każdy zajął się swoim jedzeniem. Skonczylismy jesc.
- To idziecie z nami? - zapytal Luke.
- Idziemy. - Maddie.
Zebralismy sie, zabralysmy z Maddie swoje zakupy i poszlysmy za chlopakami. Było z pół godziny drogi.
- Boze gdzie my idziemy? - zaczelam marudzic.
- Do mnie. - powiedzial Ashton.
- Ale tak daleko? Nie mam już siły! -Maddie.
- Wy zawsze tak marudzicie? - Luke.
- Ja nie, ale Vani tak. - powiedziała Maddie.
- EJ! - krzyknelam.
- Co?
- Ja nie marudze!
- Okej.
- Dobra jestesmy. - powiedzial po chwili Ash. - Za jakies 20 minut powinni przyjsc Cal i Michael.
- O jezu, jeszcze czekamy? Dajcie mi chociaż hasło do Wi-Fi! - Maddie zaczęła marudzić.
- Ale to ja marudze!
- Oj znasz mnie...
- Nawet za dobrze...
- Tylko kilka lat.
- Tylko...
- Halo, pamietacie o nas? - Luke.
- Tak, tak, pamietamy. - zasmialam sie.
- Niech ktoś do nich zadzwoni, błagam! - Maddie.
- Dobra, juz ide. - powiedzial Ashton.
- Dzięki Ci Ashton!
Zdenerwowalam sie na Maddie i lekko uderzylam ja w ramie.
- Nie badz irytujaca i marudna!
- No dobra...
- Zaraz beda. - powiedzial Ash, rozlaczajac sie.
- Wreszcie, znudziło mi się to czekanie.- Luke.
10 minut pozniej przyszli chlopaki. Prześliśmy do garażu. Chłopcy wzięli instrumenty. Usiadlysmy sobie gdzies z boku. Co chwilę przerywali, bo coś im nie wychodziło.

*po probie*

Chlopaki poszli. Po Maddie zadzwonili rodzice, wiec musiala wracac do domu. Ja posiedzialam jeszcze z Ashton'em.
- No niezli jestescie. - powiedzialam siadajac na kanapie.
- Dzięki. - powiedział. - Gramy tak z 2 lata.
- Fajnie. Zawsze chcialam nauczyc sie na czyms grac, ale znajac mnie, pewnie by mi sie znudzilo, wiec moje zdolnosci koncza sie na grach na nerwach. - zasmialam sie.
- A może jednak? Na czym byś chciała grać?
- Nie, nie, nie!
- Na pewno? Bo to zaden problem.
- Na pewno, uwierz mi!
- Okej, jeśli tak chcesz.
- Chce, tak bedzie lepiej dla wszystkich. - zasmialam sie. Ashton też się zaśmiał.
- Nie smiej sie ze mnie. - powiedzialam z udawana zloscia.
- Nie smieje...moze jednak, dasz sie przekonac?
- Nie...
- No, Vani, chodz... - Ash zlapal mnie za reke i zaczal ciagnac w kierunku garazu.
- Nie, no przestan! - pewnie nawet przez mysl nie przeszlo mu mnie posluchac. Sam wkoncu usiadl na stolku przed perkusja sadzajac mnie sobie na kolanach.
- Czego w ''nie'' Ty nie rozumiesz?
- Wszystkiego. - usmiechnal sie. Przewrocilam oczami.
- Nie przewracaj oczami.
- Czemu niby?
- Bo sa za ladne, zeby nimi przewracac. - lekko sie zarumienilam i przygryzlam dolna warge.
- Przesadzasz...
- Nie wcale nie. - Ash spojrzal mi w oczy, automatycznie to odwzajemnilam. Zaczelam sie do niego przyblizac, on do mnie tez. Dzielily nas milimetry, kiedy dostalam sms-a. Ockneam sie i go odczytalam.
- Emm...musze juz isc, rodzice pytaja gdzie jestem. - powiedzialam i wstalam.
- Odprowadzic Cie?
- Nie trzeba, przejde sie. - lekko sie usmiechnelam, poszlam zabrac swoje rzeczy, pozegnalam sie i wyszlam. Bylam w drodze do domu, naisalam do Maddie sms-a. ''Prawie calowalam sie z Ashton'em...''.

*Maddie*

Siedziałam w swoim pokoju gapiąc się w telewizor, kiedy dostałam sms-a od Vani o treści „Prawie calowalam sie z Ashton'em...”. Szybko odpisałam: „Co? Jak to? :O” Rownie szybko dostalam odpowiedz ''Za 15 minut bede w domu, wejdz na skype'a, wszystko Ci powiem.''Odpisałam: „Oki, czekam.”

*15 minut pozniej*

Połączyłyśmy się.
- Vani opowiadaj!
- No to wiesz, wy poszliscie, zaczelismy rozmawiac i temat zszedl na gre na instrumentach, to powiedzialam, ze zawsze chcialam na czyms grac, a on, ze moze mnie nauczyc, a ja, ze nie, ale on mnie zaciagnal do garazu i usiadl na tym stolku, posadzil mnie sobie na kolanach, a ja zaczelam marudzic, blabla i on, ze mam ladne oczy, a ja, ze przesadza, potem zaczelismy sie do siebie zblizac, ale dostalam sms-a i no nic..
- Awwww, ale akcja.
- Przestan, okej, znam go 2 dni!
- Taa, fakt.
- Dobra, nie bylo tego... Nic sie nie wydarzylo...
- Nikt nic nie wie.
- Dokladnie!
- Ile masz jutro lekcji?
- 7, a Ty?
- 8, dlaczego ja?!
- Lama.
- Mam jutro dwie matmy, to nie fair.
- Mam dwa WFy. Wygralam!
- Nie nawidze wf-u.
- Wole od matmy.
- Wole wakacje.
Gadalysmy jeszcze chyba z godzine, ale Vani musiala isc pomoc w czyms rodzicom. Poszlam wziasc prysznic, bo bylo juz dosc pozno. Polozylam sie spac pol godziny pozniej. Jakos o 3 obudzil mnie telefon, sms od Vani. ''Sluchaj, wiem, ze pewnie spisz, ale Ash do mnie napisal, ze musimy jutro pogadac, ja nie chce z nim gadac o tym z dzisiaj, przeciez nic sie nie zdazylo!''. Odpisałam: „Co? Serio?! O 3 nad ranem? Na  twoim miejscu już bym go unikała. xD” Szybko dostalam odpowiedz: ''Nie o 3, o 21:16, ale napisalam teraz bo teraz odczytalam, nie pytaj! Ogladalam filmy!'' „Aaaaa,okej, pa Vani. ;*” Przyjaciolka juz nie odpisala, a ja ponownie zasnelam.

_____________________
aut.: YO YO NIGGA NIGGA SWAG SWAG! czyli cześć tu Julka XD Mamy 2 rozdział, nie mi tu pisać opinie to wasza działka...

(c) Oggy aka Julka. xx

sobota, 3 maja 2014

rozdział 1.

*Vanessa*

Wstałam rano, dziś pierwszy dzień w nowej szkole, ubrałam się, zjadłam śniadanie i poszłam po Maddie. Otworzyła mi jej mama, wszłam do środka i poszłam do jej pokoju.
- Siemka Maddie. - powiedziałam gdy weszłam.
-Cześć Vani.- odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Gotowa? Możemy już iść?
- Tak jasne, wzięłam wszystko.
 - To chodźmy .
Nie wiem jak Maddie, ale ja się nie stresowałam, dzień jak co dzień. To tylko nowa szkoła, nie miasto. Weszlysmy do budynku. Mijałyśmy dużo nieznanych nam osób, które widzimy pierwszy raz w życiu.
-Nie jest tak źle, jednak kogoś znam. - mruknęłam.
- Kogo? - spytała.
- Chodzi mi o to, ze z widzenia. Ale nie wazne, chodz po plany do sekretariatu. - powiedzialam.
Miałyśmy chujowe lekcje. Pierwszą miałam matme, a Mads miała fizyke. Zapowiada się cudowny pierwszy dzień.
- Dobra, widzimy sie na przerwie. - mruknelam i zniknelam za drzwiami sali.

*Maddie *

Bardzo się bałam nowej szkoły, jakich ludzi tu spotkam, jak mnie przyjmą. Jestem strasznie nieśmiała.
Na razie poszlam na lekcje. Nie bylo tak zle. Jednak niecierpliwie czekalam na przerwe. Gdy wyszlam z klasy, Ness juz na mnie czekala.
- I jak tam? Bo u mnie beznadziejnie, nudno i chujowo... - zasmiala sie.
- Do dupy. Facet tłumaczył coś tam, gówno zrozumiałam, chłopacy tacy średni, chce do starej szkoły!
- Ta, nie widzialam zbytnio zadnego lad... - Ness sie odwrocila i podazyla wzrokiem za 4 jakichs chlopakow - zmieniam zdanie - znow spojrzala na mnie - ten 2 od prawej moj - pokazala mi jezyk.
- Zaklepuje tego z kolczykiem w wardze! Ej.... Chwila.. On za mną siedział!
- I mowisz mi o tym dopiero teraz?!
- Nie oglądałam się za siebie! I jeszcze któryś z nich z nim siedział, ale nie wiem, który.
- U mnie tez byl jeden. Ale mniejsza. Chodz, trzeba ich znalezc i z nimi pogadac.
- Chwila, stop! Ja do nich się słowem, nie odezwę! Zapomniałaś jak bardzo nieśmiała jestem?
- Ale bedziesz tam ze mna, zapomnialas jak bardzo wygadana jestem?
- Okej, jestem niska więc będę stała za Tobą.
Ness nic nie powiedziala, tylko przewrocila oczami, zlapala mnie za reke i pociagnela w kierunku w ktorym poszli.

*Vanessa*

Szlam ciagnac Maddie za reke, za tymi chlopakami. Doszłyśmy do nich.
Stali odwroceni plecami.
- Em, czesc. - odwrocili sie - Jestem Vanessa, a to - odwrocilam sie, ale Ciebie za mna nie bylo - moja znikla przyjaciolka, ktora udusze...
Zaśmiali się. Zabije ją! Zabije! Co za menda.
- Mniejsza z nia, jestem,smy..nowe w szkole, zauwazylam jak przechodziliscie i tak sobie pomyslalam, ''kurcze, niezli sa, czemu by do nich nie zagadac i nawiazac nowej znajomosci''...no to jak macie na imiona? - powiedzialam pewna siebie, na luzie.
- Ja jestem Ashton, a to: - wskazywał po kolei. - Calum, Luke i Michael.
- Milo was poznac. - usmiechnelam sie, zadzwonil dzwonek. - Dobra, lece znalezc Maddie, moze byscie pokazali nam szkole, po lekcjach? - zapytalam.
- Jasne, tylko najpierw znajdź koleżanke. - zaśmiał się Ashton.
- Z tym nie bedzie problemu. - zasmialam sie, pozegnalam i poszlam na lekcje.
Teraz czas na angielski. Przeżyłam matmę więc powinno pójść z górki.
Poszlam na lekcje. Usiadlam z tylu, wyjelam telefon i napisalam do Maddie: ''Ja Cie zabije, gdzie Ty poszlas?! Nie wymigasz sie, po lekcjach, oprowadza nas po szkole.''. Wyslalam wiadomosc, schowalam telefon i wrocilam do sluchania nauczycielki.

*Maddie*

Zdychałam na matmie, kiedy dostałam sms-a od Vani. Odpisałam: „Co? Jak to?! Mam 17 lat, chcę trochę pożyć! Poszłam pod sale lekcyjną, nie błagam nie. Wystarczy, że siedzę z jednym z nich.”
Po 5 minutac dostalam odpowiedz: ''Nie to nie, ja ide, biorac pod uwage to, ze jeden z nich mi sie podoba, nie mam zamiaru sie chowac, znasz mnie. Co mam powiedziec? Zle sie czulas i poszlas do domu? Czy znowu nawialas?'' Odpisałam: „Ugh, jeżeli tak bardzo Ci na tym zależy to pójdę – ale tylko dla Ciebie i słowem się nie odezwę!”
Van juz nie odpisala.
*po lekcjach*
Przyjaciolka przyszla pod moja sale.
- Maja czekac przed szkola. - powiedziala.
-To chodź. - odetchnęłam.
Wyszlysmy ze szkoly, tak jak mowila Van, czekali tam.
- No to, to wlasnie Maddie. - przedstawila mnie.
- Cześć. - powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się.
Chlopaki przedstawili sie kazdy pokoleji. Nessa poszla gadac z Ashton'em, bylam na nia za to zla. Chociaz znam ja, a ten chlopak jej sie spodobal, wiec okej...
Podeszli do mnie Luke i Calum.
- To pokazac Ci szkole? - zapytali.
- W sumie to czego by nie, jak na razie to wiem, gdzie jest wejście. - powiedziałam z troche większą swobodą w głosie.
- No to chodz. - zasmial sie Luke. Poszlam z nim i Calum'em, a Vanessa z Ashton'em i Michael'em.
Boże, Luke jest mega wysoki. On ma pewnie ponad 190, a ja mam 155. Gdy na niego patrzę, to zadzieram
głowę. Dziwnie to wygląda, ale takie uroki bycia baaaardzo niskim. Są nawet fajni, może się do nich przekonam. Chlopaki oprowadzali mnie po szkole, zajelo to jakies pol godziny, przy wyjsciu znow spotkalismy sie z Ness i pozostala dwojka.
- Vani, idziemy? - spytałam przyjaciółkę.
- Co, em..tak, tak. Wpadniesz do mnie? - zapytala.
- Jasne. - odpowiedziałam.
- No to czesc wam i dzieki za oprowadzenie. - powiedziala Van do chlopakow.
- Nie ma za co. - odpowiedzial jej Calum.
Gdy szłyśmy do domu Vani, zapytałam:
- Ej Vani, podoba Ci się Ashton? Ale tak podoba, że podoba? Van sie zasmiala.
- Mi? Ash? Tak.
- Wiedziałam! - zaśmiałam się.
- A Tobie? Hmm...Luke? - zapytala kiedy bylismy juz przed jej domem.
- Co? Mi? Luke? Nieeeee.
- Kłamiesz!
- Nie klamie.
- Madd, znam Cie, robisz sie nerwowa, jeszcze bardziej nerwowa, jak podoba Ci sie jakis chlopak.
- Oj.. Bo on jest taki ładny! I wysoki. I ma kolczyk w wardze.
Van sie zasmiala. Otworzyla drzwi, jej rodzice byli w pracy. Poszlysmy do jej pokoju.
- A tak w ogóle, to oni wszyscy są ładni. - stwierdziłam. - Ale Ash jest twój. - podniosłam ręce w geście obrony.
- No nie mysl sobie.
- Co? Dziś siedziałam na matmie z Lukiem, spisywał ode mnie zadania.
- Od Ciebie?
- Tak. Ode mnie. Od Maddie Smith, która kiedyś prawie nie zdała przez matematyke.
- Niesamowite... Tak wgl, nie chwalilam Ci sie chyba, ze ja, Twoja najlepsza przyjaciolka, Vanessa Black, wziela dzis numer telefonu od nowo poznanego Ashton'a Irwina? - Van sie wyszczerzyla.
- Co?! Jak to?! - oczy wylazły mi na wierzch.- Ja nawet nie wiem jak Luke ma na nazwisko.
Ness sie zasmiala. Jezu, jak ona jest szczera. Nie potrafilabym zapytac chlopaka o numer telefonu, kilka godzin po jego poznaniu. Ja bym o niego nie odważyła się poprosić po kilku miesiacach.
- Halo? Maddie, jestes tu? Odplynelas...
- Jestem, jestem... Myśle, żeby zagadać jutro do Luke'a, ale nie mam odwagi.
- Dziewczyno, nie ma sie czego bac.
- Aaale, jak palne jakąś głupote? A poza tym ja go w ogóle nie znam.
- To poznasz.
- Ale to przy okazji.
- Maddie, badz soba i tyle.
- Czyli.. Mam się nie odzywać?
- Czyli, masz byc ta urocza i slodka dziewczyna!
- Spróbuję.
- No i super! A wiesz co, nie przestaje siebie samej zadziwiac...W przeciagu pol godziny, dowiedzialam, sie o nim calkiem sporo, wiedzialas, ze maja zespol?
- Co? Serio? Ja się mało co odzywałam, także...
- No serio.
- Mają jakąś nazwę?
- Zapomnialam... - Van schowala twarz w dlonie.
- To masz okazję sobie przypomnieć, zadzwoń do Ashtona.
- Co? Uzna mnie za jakas nachalna...
- To ja pogadam jutro z Lukiem, może coś powie.
- Masz pretekst, zeby zagadac...
- No mam...
- Siądź z nim na jakiejś luźnej lekcji i może zagadasz.
- Luznej?
- Tak, luznej, jak np plastyka?
- A tak się składa, że, mam jutro plastyke.
- Wiec widzisz!
- Okej, okej, zapytam. - westchnęłam.
- Nareszcie, moze przez tego chlopaka przestaniesz byc taka niesmiala!
- Wierzysz w to?
- Nie. - powiedziala szczerze, jak to Ness.
- No właśnie. - zaśmiałam się.
- Czemu przy nich nie mozesz byc taka jak teraz?
- Bo znam ich od kilku godzin, oni są chłopakami, i czuje się jak nie ja przy nich.
- Maddie, nie przesadzaj...
- Może się do nich przekonam, ale to może.
- Dobra, nie chce Cie wyganiac, ale zaraz wracaja moi rodzice, i beda sie czepiac, ze nie robie lekcji...
- Spoko, muszę spadać, jutro mam kartkówke z matmy, chce dostać dwóje, więc idę do domu.

*Vanessa*

Kiedy Maddie wyszla, wzielam sie za robienie lekcji, wrocili tez moi rodzice. Pytali jak pierwszy dzień w szkole.
- Fajnie, mam juz nowych znajomych. - mowiac znajomych, mam na mysli, poznalam zajbistych chlopakow.
- Wiedziałam, że pierwszego dnia poznasz fajnych ludzi. - mama.
- Mamo, ja poznaje tylko fajnych ludzi.
- Fakt...
- Dobra ide do pokoju. - powiedzialam i pobieglam do siebie. Wlaczylam sobie laptopa, i zalozylam sluchawki. Poczulam wibracje mojego telefonu i wyjelam go z kieszeni. Dzwonił Ashton, więc postanowiłam odebrać.
V: Halo? - powiedzialam do telefonu.
A: Cześć Van, co porabiasz?
V: Wlasciwie to nic, rodzice wrocili do domu, Maddie poszla...
A: Bo słuchaj, zapomnieliśmy wam powiedzieć, że dziś jest dyskoteka w szkole. To ten... Idziesz?
V: Tak, pewnie, ale nie wiem, jak z Maddie. Moge do niej zadzwonic, ale pewnie sie nie zgodzi...
A: Czego ona jest taka nieśmiała?
V: Ona juz taka jest, jeszcze zrobila sie dodatkowo nerwowa, bo spodobal jej sie Luke. Ops, chyba nie powinnam byla tego mowic. - walnelam sie dlonia w czolo.
A: Luke jej się spodobał?
V: Tak.
A: Prawie wszystkie dziewczyny w szkole na niego lecą, więc nic dziwnego.
V: Serio? To ja czuje sie odmiencem... - zasmialam sie.
A: Ale nic w tym złego, inność jest zajebista.
V: Myslalam, ze tylko ja tak sadze.
A: To jest już nas dwójka.
Zasmialam sie, rozmowa sie troche, troche bardzo przedluzyla. Po godzinie, rozlaczylam sie i napisalam do Maddie (''Jest dzis w szkole dyskoteka, idziesz?''), w miedzy czasie poszlam wziasc prysznic i sie przebrac. Dostalam tez odpowiedz: '' W sumie.. Co mi tam,idę.”Odpisalam: ''Super, za pol godziny bede po Ciebie.'' Zdziwiłam się, że się zgodziła.Pol godziny pozniej, bylam juz u Maddie. Czekałam na nią około dzisięciu minut. Potem już tylko droga do szkoły.
- Wgl skad wiesz, o tej calej dyskotece?
- Ashton do mnie zadzwonil i mi powiedzial, zapytal czy przyjde. To powiedzialam, ze pewnie.
- A okej i mam rozumieć, że oni też tam będą?
- Tak.
- Dobra, bez nerwów, przełamie się.
Zasmialam sie.
- Maddie, spokojnie, tez tam bede. Pamietasz?!
- Taaa, po dwóch minutach pójdziesz do Ashtona.
- No dobra, poswiece sie dla Ciebie i zostane z Toba...
- Ale jak chcesz to idź, jak coś schowam się za Lukiem, bo jest mega wysoki.
- Bardzo zabawne, bardzo... - przewrocilam oczami. Bylysmy juz przed szkola.

*Maddie*

Weszlysmy do srodka. Nie wiem czego, ale miałam ochotę zwiać. Chcialabym byc tak otwarta jak Nessie, ale nie umiem. Serio chcialam zwiac. Nie umiem. Jestem taka, że wole posiedzieć w pokoju. Bylo strasznie duzo ludzi, to nie moje klimaty. Za to, Vani czula sie normalnie. Albo będe się trzymać Vani, pójde do domu lub będę się trzymać chłopaków. Po jakichs 10 minutach, chodzenia za Van, znalazlysmy chlopakow.
- Cześć chłopaki. - powiedziałam.
- Czesc wam. - powiedzial nam Cal.
- Udało Cie się ją namówić? - spytał Luke Vani, pokazując na mnie.
- Jak widac. - Van sie usmiechnela.
- Heloł! Sama się zgodziłam!
- A, em..fakt, nawet nie opierala sie...
- Z czego możesz być dumna.
- Jestem.
- Dziewczyny, ileż można gadać?! - spytał znudzony Calum.
- Nie zrozumiesz, dlugo... - mruknela Vanessa.
- Dziewczyny... - Michael.
- No sorka! - Vani.
- I co zrobisz? Nic nie zrobisz. - powiedziałam.
Van zaczela sie smiac.
- Halo, my tez tu jestesmy?! - Luke.
- Tak, wiemy. - Vani.

*Vanessa*

Boze, jak oni sie czepiaja. Halo, my jestesmy dziewczynami, ugh...Moje marudzenie w glowie, przerwal Ash, odciagajacy mnie na bok.
- Czego chcesz? - spytałam.
 - Pomyslalem, ze jak juz tu jestesmy, to moze zatanczysz? - bez zastanowienia zgodzilam sie. Bylo mi troche glupio, bo bo mowilam Maddie, ze jej nie zostawie, ale wybaczy mi.
Ashton świetnie tańczył. Katem oka spojrzalam na Maddie, nie wygladala na zdenerwowana, az tak zdenerwowana... Gadała z chłopakami. Może w końcu się przełamała?
 - Em...Ash, mam nadzieje, ze nie powiedziales nic o Maddie. Luke nic nie wie?
- Możesz być spokojna. Nic mu nie powiedziałem. Z resztą, może niedługo się dowie od niej, lub ona od niego.
- Czekaj, co? Jaka ona niego? Co, co?!
- Luke coś wspominał. Mówił, że jest ładna czy coś.
- Ah...

*Maddie*

Przestalam sie denerwowac, bylo spoko. Wreszcie czułam się jak ja. Nie sa tacy zli, chociaz sa raczel ludzmi innymi niz ja, zupelnie innymi. Ale dogaduje się z nimi. Wrocila Van, z Ashton'em.
- Odzywała się? - spytała Vani.
- No wiesz ty co... - skrzyżowałam ręce.
- No co ja znowu zrobilam?
- A nic już.
- Szczerze, nudno tu, moze pojdziemy sie gdzies przejsc? - zapytal wszystkich Luke.
- Jak dla mnie spoko. - powiedziala Van. Tez sie zgodzilam. Wyszlo, ze zostaje Michael i Calum. Co za zbieg okolicznosci.
Na dworze było ciemno. Kiedyś się bałam chodzić po ciemku ale ta „fobia” zniknęła.
- To gdzie idziemy? - zapytala Nessie.
- Moglibysmy pokazac wam miasto, ale jestescie stad, wiec odpada. - Luke.
- Ja nie wiem, mnie nie pytajcie. - powiedziałam.
- Gdyby rodzicow nie bylo, moglibysmy isc do mnie... - powiedziala Vani.
- Moich nie ma. - zakomunikowałam.
- To co? Do Madd? - Nessie.
- Zapraszam.
- Możemy iść. - powiedział Ashton.
Ja i Van ''prowadzilysmy'' chlopakow do mojego domu. Gdy doszliśmy wyjęłam z kieszeni klucz i otworzyłam drzwi. Weszłam ostatnia. Chlopaki zaczeli sie rozgladac, a Van poszla do lazienki. W miare możliwości ogarnęłam dom. Gdzieniegdzie walały się moje ubrania lub książki. Ness wrocila.
- To moze jakis film? - zaproponowala.
- Ymm, to wy wybierajcie, bo mało filmów oglądam. - powiedziałam.
- Co powiecie na jakas komedie? - Ness.
- Spoko. - powiedzieliśmy jednocześnie.
- No okej. - powiedziala Ness i wlaczyla jakis film.
Film był głupi – jak na komedię przystało. Ale fakt, troche się uśmiałam. Przy okazji poznalismy sie troche. I wiemy jak nazywa się ich zespół, a ja mam w końcu numer Luke'a! Misja zaliczona.

*Vanessa*

Nie sadzilam, ze Maddie, sie tak otworzy, ale udalo sie! Możliwe, że przy chłopakach stanie się inną osobą? Byloby super! Ale to tylko moje marzenia... Jak zaczęłyśmy się przyjaźnić to taka była. Miła, urocza i baardzo nieśmiała. Ciekawi mnie, dlaczego akurat przede mna sie otworzyla. Chyba po prostu mi zaufała. Dostalam sms-a. Mama pytala sie gdzie jestem i kiedy bede. Odpisalam, ze u Maddie i nie wiem, kiedy wroce. Wiedzialam, ze jak tak napisze, nie bedzie sie martwic. Twierdzi, że Maddie jest odpowiedzialna. Ona jest przeciwienstwem mnie, bo ja niekoniecznie taka jestem... Madds jest spokojna, cicha, zamknięta w sobie, trudno nawiązuje nowe znajomości... Ja jestem raczej chaotyczna. Ona lubi czytać książki, a ja nie. Wole juz filmy.
Zrobilo sie dosc pozno.
 -Dobra, bedziemy sie zbierac. - powiedzieli chlopacy.
- Tez ide. - powiedzialam. Pozegnalismy sie z Maddie i wyszlismy z jej domu.
- Fajnie było, trzeba to kiedyś powtórzyć. - powiedział Ash.
- Jestem za. - usmiechnelam sie. Rozdzielilismy sie, Ash poszedl w jedna strone, okazalo sie, ze ja i Luke idziemy w te sama.
- Co sądzisz o Maddie? - spytałam.
- Znam ja jeden dzien...ale jest mila i ladna.
- Lubi Cie, wiesz?
- Serio?
- Serio. Ale nic ode mnie nie wiesz. - zasmialam sie.
- Okej. - powiedzial.
- Dobra, ja ide w te strone. - pozegnalam sie i skrecilam w lewo. W domu bylam jakies 5 minut pozniej. Rodzice nie pytali, poszlam sie wykapac i polozylam sie. Nie chcialo mi sie zbytnio spac, wlaczylam laptopa i zaczelam szperac w necie. Napisala do mnie Maddie.
M: Ash czy Luke szedł w twoją strone?
V: Luke. : p
M: Mam nadzieję, że nie palnęłaś żadnej głupoty? Xd
V: Ja? No co Ty... XD
M: Co mu powiedziałaś?! Mów!
V: NIC!
M: Okej,powiedzmy, że Ci wierzę. ;)
V: Mi nie wierzysz? Ranisz -.-
M: Ojeju Vani przepraszam, nie gniewaj się. ;(
V: Zartuje idiotko : p Czemu nie spisz?
M: Spać nie mogę. ;c
V: Czemu? ;c
M: Idk.;/
V: Ja tam nie chce spac, nawet zmeczona nie jestem...
M: Wiesz co Vani chyba pójdę spać, bo jutro mam pierwszą matme, rozumiesz...
V: Ta, rozumiem, dobranoc. xx
Maddie juz nie odpisala, ja posiedzialam jeszcze troche i tez poszlam spac, bylo przed polnoca. 
__________________________________________________________________________

Hejooo! To mamy pierwszy rozdział. :) Mamy nadzieję, że się podoba.. Liczymy na komentarze. :) xx

(c) Julka & Magda ♥

piątek, 2 maja 2014

Yo, yo!

Jak pisała Madzia, zmieniamy tego ff. Ja zajęłam się jego nowym wyglądem. Jesteśmy już w trakcie pisania 1 rozdziału. Jak dobrze pójdzie pojawi się mam nadzieję, że niedługo... : ) Nie będę się rozpisywać, do rozdziału ♥

(c) Julka znana również jako Oggy xx

czwartek, 1 maja 2014

Ogloszenie

Witamy naszych czytelnikow! Chcemy was  poinformowac, ze opowiadanie o Julce, Magdzie i One Direction dobieglo konca. Przepraszamy, ale brak nam na nie pomyslu. Za to, tutaj na tym blogu bedzie inne opowiadanie, tylko z  5 Seconds Of Summer, mozecie juz zajrzec do bohaterow, to... Do pierwszego rozdzialu xx
Julka & Magda