poniedziałek, 12 maja 2014

rozdział 2.

*Vanessa*

Rano obudził mnie budzik. Głupi wtorek, po co komu wtorki?! Leniwie wstałam, poszłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę i wróciłam, do pokoju, żeby się ubrać. Kiedy się wyszykowałam, zeszłam do kuchni na śniadanie. Byłam sama - rodzice już poszli do pracy, zrobiłam sobie kanapki i herbatę, zjadłam i wyszłam po Maddie.

*Maddie*

Było przed 7:30 jak Vani po mnie przyszła.
-Czesc Maddie. - przywitala mnie przyjaciolka.
-Hejka Vani. - uśmiechnęłam się.
- Idziemy?
- Emmm, jasne.
- Czemu ''emmm''?
- Tak mi się powiedziało.
- No okej.
Przez całą droge gadałyśmy o różnych pierdołach. Ode mnie do szkoły było 15 minut pieszo. Weszlysmy do szkoly, mialysmy jeszcze jakies 10 minut. Mam pierwszą matematykę, tortury... Rozstalysmy sie z Ness, ja poszlam na swoja lekcje, ona na swoja. Siedziałam w trzeciej ławce przy oknie i szperałam w telefonie. Nauczyciel jeszcze nie przyszedl. Więc można sobie wyobrazić co się w klasie działo.

*przerwa*

Wyszłam z sali później, bo lekcja zaczęła się później. Vani czekała na mnie pod salą.
-Co powiesz, zebysmy po lekcjach poszly na zakupy? - zapytala przyjaciolka.
- Dobry pomysł, kocham zakupy! - uśmiechnęłam się.
- Wiem. - Vani sie zasmiala.
- Do której masz lekcje?
- Do 13:10, a Ty?
- Też, bo wf mi się urywa.
- Okej, to jestesmy umowione?
- Jasne. To tak gdzieś 13:15 przed szkołą?
- Okej. - zadzwonil dzwonek. - Dobra ide na lekcje...

*13:15, po lekcjach, Vanessa*

Przyszlam pod szkole, Maddie juz czekala.
- Sorka, spoznilam sie, ale wpadlam na Ashton'a i sie zagadalam... - powiedzialam.
- Spoko, nie ma sprawy. - uśmiechnęła się.
- To idziemy?
-Jasne, shopping czas zacząć!
Poszlysmy do galerii, droga zajela nam jakies 15 minut. Potem Maddie wpadła w szał zakupowy. Ona ma fiola, tez lubie zakupy, ale nie tak jak Mad. Szlam do przymierzalni, kiedy dostalam sms-a. Przeczytalam i wrocilam sie do przyjaciolki.
- Maddie, jak wyjdziemy z tego sklepu idziemy cos zjesc, okej? A teraz ide to przymierzyc. - powiedzialam pokazujac na ubrania w moich rekach.
- Oki.
Poszlam do przymierzalni, po 5 minutach wyszlam. Poszlam do kasy. Następnie poszłyśmy coś zjeść.
- Nie bedziesz zla, jak Ci powiem, ze jak wpadlam na Ashton'a to mu powiedzialam, ze idziemy na zakupy i napisal do mnie, ze jest w galerii z Lukiem i wlasnie czekaja na nas... - powiedzialam kiedy szlysmy cos zjesc.
- Nie, czemu niby?
- No nie wiem... - doszlysmy do maka, chlopaki juz tam byli.
- Cześć chłopaki. - powiedziała Maddie.
- Hej - powiedzial Luke.
- Cześć – Ashton.
Tylko sie usmiechnelam.
- Nie wiem jak wy, ale ja jestem glodna. - powiedzialam.
- My też. - powiedzieli jednocześnie.
Poszlismy kupic sobie jedzenie. Zajęliśmy stolik czteroosobowy.
- Wiec, jakie mamy plany na reszte tego wtorku? - zapytalam Maddie.
- Emm, ja nie mam żadnych planów. - odpowiedziała.
- A wy? - zapytalam chlopakow.
- Mamy próbe zespołu, a poza tym nic. - odpowiedział Ash.
- Moglybysmy wpasc? - zapytalam. Spojrzeli na siebie.
- Jasne. - powiedział Luke.
Usmiechnelam sie i zaczelam jesc moje frytki. Każdy zajął się swoim jedzeniem. Skonczylismy jesc.
- To idziecie z nami? - zapytal Luke.
- Idziemy. - Maddie.
Zebralismy sie, zabralysmy z Maddie swoje zakupy i poszlysmy za chlopakami. Było z pół godziny drogi.
- Boze gdzie my idziemy? - zaczelam marudzic.
- Do mnie. - powiedzial Ashton.
- Ale tak daleko? Nie mam już siły! -Maddie.
- Wy zawsze tak marudzicie? - Luke.
- Ja nie, ale Vani tak. - powiedziała Maddie.
- EJ! - krzyknelam.
- Co?
- Ja nie marudze!
- Okej.
- Dobra jestesmy. - powiedzial po chwili Ash. - Za jakies 20 minut powinni przyjsc Cal i Michael.
- O jezu, jeszcze czekamy? Dajcie mi chociaż hasło do Wi-Fi! - Maddie zaczęła marudzić.
- Ale to ja marudze!
- Oj znasz mnie...
- Nawet za dobrze...
- Tylko kilka lat.
- Tylko...
- Halo, pamietacie o nas? - Luke.
- Tak, tak, pamietamy. - zasmialam sie.
- Niech ktoś do nich zadzwoni, błagam! - Maddie.
- Dobra, juz ide. - powiedzial Ashton.
- Dzięki Ci Ashton!
Zdenerwowalam sie na Maddie i lekko uderzylam ja w ramie.
- Nie badz irytujaca i marudna!
- No dobra...
- Zaraz beda. - powiedzial Ash, rozlaczajac sie.
- Wreszcie, znudziło mi się to czekanie.- Luke.
10 minut pozniej przyszli chlopaki. Prześliśmy do garażu. Chłopcy wzięli instrumenty. Usiadlysmy sobie gdzies z boku. Co chwilę przerywali, bo coś im nie wychodziło.

*po probie*

Chlopaki poszli. Po Maddie zadzwonili rodzice, wiec musiala wracac do domu. Ja posiedzialam jeszcze z Ashton'em.
- No niezli jestescie. - powiedzialam siadajac na kanapie.
- Dzięki. - powiedział. - Gramy tak z 2 lata.
- Fajnie. Zawsze chcialam nauczyc sie na czyms grac, ale znajac mnie, pewnie by mi sie znudzilo, wiec moje zdolnosci koncza sie na grach na nerwach. - zasmialam sie.
- A może jednak? Na czym byś chciała grać?
- Nie, nie, nie!
- Na pewno? Bo to zaden problem.
- Na pewno, uwierz mi!
- Okej, jeśli tak chcesz.
- Chce, tak bedzie lepiej dla wszystkich. - zasmialam sie. Ashton też się zaśmiał.
- Nie smiej sie ze mnie. - powiedzialam z udawana zloscia.
- Nie smieje...moze jednak, dasz sie przekonac?
- Nie...
- No, Vani, chodz... - Ash zlapal mnie za reke i zaczal ciagnac w kierunku garazu.
- Nie, no przestan! - pewnie nawet przez mysl nie przeszlo mu mnie posluchac. Sam wkoncu usiadl na stolku przed perkusja sadzajac mnie sobie na kolanach.
- Czego w ''nie'' Ty nie rozumiesz?
- Wszystkiego. - usmiechnal sie. Przewrocilam oczami.
- Nie przewracaj oczami.
- Czemu niby?
- Bo sa za ladne, zeby nimi przewracac. - lekko sie zarumienilam i przygryzlam dolna warge.
- Przesadzasz...
- Nie wcale nie. - Ash spojrzal mi w oczy, automatycznie to odwzajemnilam. Zaczelam sie do niego przyblizac, on do mnie tez. Dzielily nas milimetry, kiedy dostalam sms-a. Ockneam sie i go odczytalam.
- Emm...musze juz isc, rodzice pytaja gdzie jestem. - powiedzialam i wstalam.
- Odprowadzic Cie?
- Nie trzeba, przejde sie. - lekko sie usmiechnelam, poszlam zabrac swoje rzeczy, pozegnalam sie i wyszlam. Bylam w drodze do domu, naisalam do Maddie sms-a. ''Prawie calowalam sie z Ashton'em...''.

*Maddie*

Siedziałam w swoim pokoju gapiąc się w telewizor, kiedy dostałam sms-a od Vani o treści „Prawie calowalam sie z Ashton'em...”. Szybko odpisałam: „Co? Jak to? :O” Rownie szybko dostalam odpowiedz ''Za 15 minut bede w domu, wejdz na skype'a, wszystko Ci powiem.''Odpisałam: „Oki, czekam.”

*15 minut pozniej*

Połączyłyśmy się.
- Vani opowiadaj!
- No to wiesz, wy poszliscie, zaczelismy rozmawiac i temat zszedl na gre na instrumentach, to powiedzialam, ze zawsze chcialam na czyms grac, a on, ze moze mnie nauczyc, a ja, ze nie, ale on mnie zaciagnal do garazu i usiadl na tym stolku, posadzil mnie sobie na kolanach, a ja zaczelam marudzic, blabla i on, ze mam ladne oczy, a ja, ze przesadza, potem zaczelismy sie do siebie zblizac, ale dostalam sms-a i no nic..
- Awwww, ale akcja.
- Przestan, okej, znam go 2 dni!
- Taa, fakt.
- Dobra, nie bylo tego... Nic sie nie wydarzylo...
- Nikt nic nie wie.
- Dokladnie!
- Ile masz jutro lekcji?
- 7, a Ty?
- 8, dlaczego ja?!
- Lama.
- Mam jutro dwie matmy, to nie fair.
- Mam dwa WFy. Wygralam!
- Nie nawidze wf-u.
- Wole od matmy.
- Wole wakacje.
Gadalysmy jeszcze chyba z godzine, ale Vani musiala isc pomoc w czyms rodzicom. Poszlam wziasc prysznic, bo bylo juz dosc pozno. Polozylam sie spac pol godziny pozniej. Jakos o 3 obudzil mnie telefon, sms od Vani. ''Sluchaj, wiem, ze pewnie spisz, ale Ash do mnie napisal, ze musimy jutro pogadac, ja nie chce z nim gadac o tym z dzisiaj, przeciez nic sie nie zdazylo!''. Odpisałam: „Co? Serio?! O 3 nad ranem? Na  twoim miejscu już bym go unikała. xD” Szybko dostalam odpowiedz: ''Nie o 3, o 21:16, ale napisalam teraz bo teraz odczytalam, nie pytaj! Ogladalam filmy!'' „Aaaaa,okej, pa Vani. ;*” Przyjaciolka juz nie odpisala, a ja ponownie zasnelam.

_____________________
aut.: YO YO NIGGA NIGGA SWAG SWAG! czyli cześć tu Julka XD Mamy 2 rozdział, nie mi tu pisać opinie to wasza działka...

(c) Oggy aka Julka. xx

1 komentarz:

  1. ♥ rozdział boski Vani i Ash są słodcy czekam na nexta weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń