sobota, 3 maja 2014

rozdział 1.

*Vanessa*

Wstałam rano, dziś pierwszy dzień w nowej szkole, ubrałam się, zjadłam śniadanie i poszłam po Maddie. Otworzyła mi jej mama, wszłam do środka i poszłam do jej pokoju.
- Siemka Maddie. - powiedziałam gdy weszłam.
-Cześć Vani.- odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Gotowa? Możemy już iść?
- Tak jasne, wzięłam wszystko.
 - To chodźmy .
Nie wiem jak Maddie, ale ja się nie stresowałam, dzień jak co dzień. To tylko nowa szkoła, nie miasto. Weszlysmy do budynku. Mijałyśmy dużo nieznanych nam osób, które widzimy pierwszy raz w życiu.
-Nie jest tak źle, jednak kogoś znam. - mruknęłam.
- Kogo? - spytała.
- Chodzi mi o to, ze z widzenia. Ale nie wazne, chodz po plany do sekretariatu. - powiedzialam.
Miałyśmy chujowe lekcje. Pierwszą miałam matme, a Mads miała fizyke. Zapowiada się cudowny pierwszy dzień.
- Dobra, widzimy sie na przerwie. - mruknelam i zniknelam za drzwiami sali.

*Maddie *

Bardzo się bałam nowej szkoły, jakich ludzi tu spotkam, jak mnie przyjmą. Jestem strasznie nieśmiała.
Na razie poszlam na lekcje. Nie bylo tak zle. Jednak niecierpliwie czekalam na przerwe. Gdy wyszlam z klasy, Ness juz na mnie czekala.
- I jak tam? Bo u mnie beznadziejnie, nudno i chujowo... - zasmiala sie.
- Do dupy. Facet tłumaczył coś tam, gówno zrozumiałam, chłopacy tacy średni, chce do starej szkoły!
- Ta, nie widzialam zbytnio zadnego lad... - Ness sie odwrocila i podazyla wzrokiem za 4 jakichs chlopakow - zmieniam zdanie - znow spojrzala na mnie - ten 2 od prawej moj - pokazala mi jezyk.
- Zaklepuje tego z kolczykiem w wardze! Ej.... Chwila.. On za mną siedział!
- I mowisz mi o tym dopiero teraz?!
- Nie oglądałam się za siebie! I jeszcze któryś z nich z nim siedział, ale nie wiem, który.
- U mnie tez byl jeden. Ale mniejsza. Chodz, trzeba ich znalezc i z nimi pogadac.
- Chwila, stop! Ja do nich się słowem, nie odezwę! Zapomniałaś jak bardzo nieśmiała jestem?
- Ale bedziesz tam ze mna, zapomnialas jak bardzo wygadana jestem?
- Okej, jestem niska więc będę stała za Tobą.
Ness nic nie powiedziala, tylko przewrocila oczami, zlapala mnie za reke i pociagnela w kierunku w ktorym poszli.

*Vanessa*

Szlam ciagnac Maddie za reke, za tymi chlopakami. Doszłyśmy do nich.
Stali odwroceni plecami.
- Em, czesc. - odwrocili sie - Jestem Vanessa, a to - odwrocilam sie, ale Ciebie za mna nie bylo - moja znikla przyjaciolka, ktora udusze...
Zaśmiali się. Zabije ją! Zabije! Co za menda.
- Mniejsza z nia, jestem,smy..nowe w szkole, zauwazylam jak przechodziliscie i tak sobie pomyslalam, ''kurcze, niezli sa, czemu by do nich nie zagadac i nawiazac nowej znajomosci''...no to jak macie na imiona? - powiedzialam pewna siebie, na luzie.
- Ja jestem Ashton, a to: - wskazywał po kolei. - Calum, Luke i Michael.
- Milo was poznac. - usmiechnelam sie, zadzwonil dzwonek. - Dobra, lece znalezc Maddie, moze byscie pokazali nam szkole, po lekcjach? - zapytalam.
- Jasne, tylko najpierw znajdź koleżanke. - zaśmiał się Ashton.
- Z tym nie bedzie problemu. - zasmialam sie, pozegnalam i poszlam na lekcje.
Teraz czas na angielski. Przeżyłam matmę więc powinno pójść z górki.
Poszlam na lekcje. Usiadlam z tylu, wyjelam telefon i napisalam do Maddie: ''Ja Cie zabije, gdzie Ty poszlas?! Nie wymigasz sie, po lekcjach, oprowadza nas po szkole.''. Wyslalam wiadomosc, schowalam telefon i wrocilam do sluchania nauczycielki.

*Maddie*

Zdychałam na matmie, kiedy dostałam sms-a od Vani. Odpisałam: „Co? Jak to?! Mam 17 lat, chcę trochę pożyć! Poszłam pod sale lekcyjną, nie błagam nie. Wystarczy, że siedzę z jednym z nich.”
Po 5 minutac dostalam odpowiedz: ''Nie to nie, ja ide, biorac pod uwage to, ze jeden z nich mi sie podoba, nie mam zamiaru sie chowac, znasz mnie. Co mam powiedziec? Zle sie czulas i poszlas do domu? Czy znowu nawialas?'' Odpisałam: „Ugh, jeżeli tak bardzo Ci na tym zależy to pójdę – ale tylko dla Ciebie i słowem się nie odezwę!”
Van juz nie odpisala.
*po lekcjach*
Przyjaciolka przyszla pod moja sale.
- Maja czekac przed szkola. - powiedziala.
-To chodź. - odetchnęłam.
Wyszlysmy ze szkoly, tak jak mowila Van, czekali tam.
- No to, to wlasnie Maddie. - przedstawila mnie.
- Cześć. - powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się.
Chlopaki przedstawili sie kazdy pokoleji. Nessa poszla gadac z Ashton'em, bylam na nia za to zla. Chociaz znam ja, a ten chlopak jej sie spodobal, wiec okej...
Podeszli do mnie Luke i Calum.
- To pokazac Ci szkole? - zapytali.
- W sumie to czego by nie, jak na razie to wiem, gdzie jest wejście. - powiedziałam z troche większą swobodą w głosie.
- No to chodz. - zasmial sie Luke. Poszlam z nim i Calum'em, a Vanessa z Ashton'em i Michael'em.
Boże, Luke jest mega wysoki. On ma pewnie ponad 190, a ja mam 155. Gdy na niego patrzę, to zadzieram
głowę. Dziwnie to wygląda, ale takie uroki bycia baaaardzo niskim. Są nawet fajni, może się do nich przekonam. Chlopaki oprowadzali mnie po szkole, zajelo to jakies pol godziny, przy wyjsciu znow spotkalismy sie z Ness i pozostala dwojka.
- Vani, idziemy? - spytałam przyjaciółkę.
- Co, em..tak, tak. Wpadniesz do mnie? - zapytala.
- Jasne. - odpowiedziałam.
- No to czesc wam i dzieki za oprowadzenie. - powiedziala Van do chlopakow.
- Nie ma za co. - odpowiedzial jej Calum.
Gdy szłyśmy do domu Vani, zapytałam:
- Ej Vani, podoba Ci się Ashton? Ale tak podoba, że podoba? Van sie zasmiala.
- Mi? Ash? Tak.
- Wiedziałam! - zaśmiałam się.
- A Tobie? Hmm...Luke? - zapytala kiedy bylismy juz przed jej domem.
- Co? Mi? Luke? Nieeeee.
- Kłamiesz!
- Nie klamie.
- Madd, znam Cie, robisz sie nerwowa, jeszcze bardziej nerwowa, jak podoba Ci sie jakis chlopak.
- Oj.. Bo on jest taki ładny! I wysoki. I ma kolczyk w wardze.
Van sie zasmiala. Otworzyla drzwi, jej rodzice byli w pracy. Poszlysmy do jej pokoju.
- A tak w ogóle, to oni wszyscy są ładni. - stwierdziłam. - Ale Ash jest twój. - podniosłam ręce w geście obrony.
- No nie mysl sobie.
- Co? Dziś siedziałam na matmie z Lukiem, spisywał ode mnie zadania.
- Od Ciebie?
- Tak. Ode mnie. Od Maddie Smith, która kiedyś prawie nie zdała przez matematyke.
- Niesamowite... Tak wgl, nie chwalilam Ci sie chyba, ze ja, Twoja najlepsza przyjaciolka, Vanessa Black, wziela dzis numer telefonu od nowo poznanego Ashton'a Irwina? - Van sie wyszczerzyla.
- Co?! Jak to?! - oczy wylazły mi na wierzch.- Ja nawet nie wiem jak Luke ma na nazwisko.
Ness sie zasmiala. Jezu, jak ona jest szczera. Nie potrafilabym zapytac chlopaka o numer telefonu, kilka godzin po jego poznaniu. Ja bym o niego nie odważyła się poprosić po kilku miesiacach.
- Halo? Maddie, jestes tu? Odplynelas...
- Jestem, jestem... Myśle, żeby zagadać jutro do Luke'a, ale nie mam odwagi.
- Dziewczyno, nie ma sie czego bac.
- Aaale, jak palne jakąś głupote? A poza tym ja go w ogóle nie znam.
- To poznasz.
- Ale to przy okazji.
- Maddie, badz soba i tyle.
- Czyli.. Mam się nie odzywać?
- Czyli, masz byc ta urocza i slodka dziewczyna!
- Spróbuję.
- No i super! A wiesz co, nie przestaje siebie samej zadziwiac...W przeciagu pol godziny, dowiedzialam, sie o nim calkiem sporo, wiedzialas, ze maja zespol?
- Co? Serio? Ja się mało co odzywałam, także...
- No serio.
- Mają jakąś nazwę?
- Zapomnialam... - Van schowala twarz w dlonie.
- To masz okazję sobie przypomnieć, zadzwoń do Ashtona.
- Co? Uzna mnie za jakas nachalna...
- To ja pogadam jutro z Lukiem, może coś powie.
- Masz pretekst, zeby zagadac...
- No mam...
- Siądź z nim na jakiejś luźnej lekcji i może zagadasz.
- Luznej?
- Tak, luznej, jak np plastyka?
- A tak się składa, że, mam jutro plastyke.
- Wiec widzisz!
- Okej, okej, zapytam. - westchnęłam.
- Nareszcie, moze przez tego chlopaka przestaniesz byc taka niesmiala!
- Wierzysz w to?
- Nie. - powiedziala szczerze, jak to Ness.
- No właśnie. - zaśmiałam się.
- Czemu przy nich nie mozesz byc taka jak teraz?
- Bo znam ich od kilku godzin, oni są chłopakami, i czuje się jak nie ja przy nich.
- Maddie, nie przesadzaj...
- Może się do nich przekonam, ale to może.
- Dobra, nie chce Cie wyganiac, ale zaraz wracaja moi rodzice, i beda sie czepiac, ze nie robie lekcji...
- Spoko, muszę spadać, jutro mam kartkówke z matmy, chce dostać dwóje, więc idę do domu.

*Vanessa*

Kiedy Maddie wyszla, wzielam sie za robienie lekcji, wrocili tez moi rodzice. Pytali jak pierwszy dzień w szkole.
- Fajnie, mam juz nowych znajomych. - mowiac znajomych, mam na mysli, poznalam zajbistych chlopakow.
- Wiedziałam, że pierwszego dnia poznasz fajnych ludzi. - mama.
- Mamo, ja poznaje tylko fajnych ludzi.
- Fakt...
- Dobra ide do pokoju. - powiedzialam i pobieglam do siebie. Wlaczylam sobie laptopa, i zalozylam sluchawki. Poczulam wibracje mojego telefonu i wyjelam go z kieszeni. Dzwonił Ashton, więc postanowiłam odebrać.
V: Halo? - powiedzialam do telefonu.
A: Cześć Van, co porabiasz?
V: Wlasciwie to nic, rodzice wrocili do domu, Maddie poszla...
A: Bo słuchaj, zapomnieliśmy wam powiedzieć, że dziś jest dyskoteka w szkole. To ten... Idziesz?
V: Tak, pewnie, ale nie wiem, jak z Maddie. Moge do niej zadzwonic, ale pewnie sie nie zgodzi...
A: Czego ona jest taka nieśmiała?
V: Ona juz taka jest, jeszcze zrobila sie dodatkowo nerwowa, bo spodobal jej sie Luke. Ops, chyba nie powinnam byla tego mowic. - walnelam sie dlonia w czolo.
A: Luke jej się spodobał?
V: Tak.
A: Prawie wszystkie dziewczyny w szkole na niego lecą, więc nic dziwnego.
V: Serio? To ja czuje sie odmiencem... - zasmialam sie.
A: Ale nic w tym złego, inność jest zajebista.
V: Myslalam, ze tylko ja tak sadze.
A: To jest już nas dwójka.
Zasmialam sie, rozmowa sie troche, troche bardzo przedluzyla. Po godzinie, rozlaczylam sie i napisalam do Maddie (''Jest dzis w szkole dyskoteka, idziesz?''), w miedzy czasie poszlam wziasc prysznic i sie przebrac. Dostalam tez odpowiedz: '' W sumie.. Co mi tam,idę.”Odpisalam: ''Super, za pol godziny bede po Ciebie.'' Zdziwiłam się, że się zgodziła.Pol godziny pozniej, bylam juz u Maddie. Czekałam na nią około dzisięciu minut. Potem już tylko droga do szkoły.
- Wgl skad wiesz, o tej calej dyskotece?
- Ashton do mnie zadzwonil i mi powiedzial, zapytal czy przyjde. To powiedzialam, ze pewnie.
- A okej i mam rozumieć, że oni też tam będą?
- Tak.
- Dobra, bez nerwów, przełamie się.
Zasmialam sie.
- Maddie, spokojnie, tez tam bede. Pamietasz?!
- Taaa, po dwóch minutach pójdziesz do Ashtona.
- No dobra, poswiece sie dla Ciebie i zostane z Toba...
- Ale jak chcesz to idź, jak coś schowam się za Lukiem, bo jest mega wysoki.
- Bardzo zabawne, bardzo... - przewrocilam oczami. Bylysmy juz przed szkola.

*Maddie*

Weszlysmy do srodka. Nie wiem czego, ale miałam ochotę zwiać. Chcialabym byc tak otwarta jak Nessie, ale nie umiem. Serio chcialam zwiac. Nie umiem. Jestem taka, że wole posiedzieć w pokoju. Bylo strasznie duzo ludzi, to nie moje klimaty. Za to, Vani czula sie normalnie. Albo będe się trzymać Vani, pójde do domu lub będę się trzymać chłopaków. Po jakichs 10 minutach, chodzenia za Van, znalazlysmy chlopakow.
- Cześć chłopaki. - powiedziałam.
- Czesc wam. - powiedzial nam Cal.
- Udało Cie się ją namówić? - spytał Luke Vani, pokazując na mnie.
- Jak widac. - Van sie usmiechnela.
- Heloł! Sama się zgodziłam!
- A, em..fakt, nawet nie opierala sie...
- Z czego możesz być dumna.
- Jestem.
- Dziewczyny, ileż można gadać?! - spytał znudzony Calum.
- Nie zrozumiesz, dlugo... - mruknela Vanessa.
- Dziewczyny... - Michael.
- No sorka! - Vani.
- I co zrobisz? Nic nie zrobisz. - powiedziałam.
Van zaczela sie smiac.
- Halo, my tez tu jestesmy?! - Luke.
- Tak, wiemy. - Vani.

*Vanessa*

Boze, jak oni sie czepiaja. Halo, my jestesmy dziewczynami, ugh...Moje marudzenie w glowie, przerwal Ash, odciagajacy mnie na bok.
- Czego chcesz? - spytałam.
 - Pomyslalem, ze jak juz tu jestesmy, to moze zatanczysz? - bez zastanowienia zgodzilam sie. Bylo mi troche glupio, bo bo mowilam Maddie, ze jej nie zostawie, ale wybaczy mi.
Ashton świetnie tańczył. Katem oka spojrzalam na Maddie, nie wygladala na zdenerwowana, az tak zdenerwowana... Gadała z chłopakami. Może w końcu się przełamała?
 - Em...Ash, mam nadzieje, ze nie powiedziales nic o Maddie. Luke nic nie wie?
- Możesz być spokojna. Nic mu nie powiedziałem. Z resztą, może niedługo się dowie od niej, lub ona od niego.
- Czekaj, co? Jaka ona niego? Co, co?!
- Luke coś wspominał. Mówił, że jest ładna czy coś.
- Ah...

*Maddie*

Przestalam sie denerwowac, bylo spoko. Wreszcie czułam się jak ja. Nie sa tacy zli, chociaz sa raczel ludzmi innymi niz ja, zupelnie innymi. Ale dogaduje się z nimi. Wrocila Van, z Ashton'em.
- Odzywała się? - spytała Vani.
- No wiesz ty co... - skrzyżowałam ręce.
- No co ja znowu zrobilam?
- A nic już.
- Szczerze, nudno tu, moze pojdziemy sie gdzies przejsc? - zapytal wszystkich Luke.
- Jak dla mnie spoko. - powiedziala Van. Tez sie zgodzilam. Wyszlo, ze zostaje Michael i Calum. Co za zbieg okolicznosci.
Na dworze było ciemno. Kiedyś się bałam chodzić po ciemku ale ta „fobia” zniknęła.
- To gdzie idziemy? - zapytala Nessie.
- Moglibysmy pokazac wam miasto, ale jestescie stad, wiec odpada. - Luke.
- Ja nie wiem, mnie nie pytajcie. - powiedziałam.
- Gdyby rodzicow nie bylo, moglibysmy isc do mnie... - powiedziala Vani.
- Moich nie ma. - zakomunikowałam.
- To co? Do Madd? - Nessie.
- Zapraszam.
- Możemy iść. - powiedział Ashton.
Ja i Van ''prowadzilysmy'' chlopakow do mojego domu. Gdy doszliśmy wyjęłam z kieszeni klucz i otworzyłam drzwi. Weszłam ostatnia. Chlopaki zaczeli sie rozgladac, a Van poszla do lazienki. W miare możliwości ogarnęłam dom. Gdzieniegdzie walały się moje ubrania lub książki. Ness wrocila.
- To moze jakis film? - zaproponowala.
- Ymm, to wy wybierajcie, bo mało filmów oglądam. - powiedziałam.
- Co powiecie na jakas komedie? - Ness.
- Spoko. - powiedzieliśmy jednocześnie.
- No okej. - powiedziala Ness i wlaczyla jakis film.
Film był głupi – jak na komedię przystało. Ale fakt, troche się uśmiałam. Przy okazji poznalismy sie troche. I wiemy jak nazywa się ich zespół, a ja mam w końcu numer Luke'a! Misja zaliczona.

*Vanessa*

Nie sadzilam, ze Maddie, sie tak otworzy, ale udalo sie! Możliwe, że przy chłopakach stanie się inną osobą? Byloby super! Ale to tylko moje marzenia... Jak zaczęłyśmy się przyjaźnić to taka była. Miła, urocza i baardzo nieśmiała. Ciekawi mnie, dlaczego akurat przede mna sie otworzyla. Chyba po prostu mi zaufała. Dostalam sms-a. Mama pytala sie gdzie jestem i kiedy bede. Odpisalam, ze u Maddie i nie wiem, kiedy wroce. Wiedzialam, ze jak tak napisze, nie bedzie sie martwic. Twierdzi, że Maddie jest odpowiedzialna. Ona jest przeciwienstwem mnie, bo ja niekoniecznie taka jestem... Madds jest spokojna, cicha, zamknięta w sobie, trudno nawiązuje nowe znajomości... Ja jestem raczej chaotyczna. Ona lubi czytać książki, a ja nie. Wole juz filmy.
Zrobilo sie dosc pozno.
 -Dobra, bedziemy sie zbierac. - powiedzieli chlopacy.
- Tez ide. - powiedzialam. Pozegnalismy sie z Maddie i wyszlismy z jej domu.
- Fajnie było, trzeba to kiedyś powtórzyć. - powiedział Ash.
- Jestem za. - usmiechnelam sie. Rozdzielilismy sie, Ash poszedl w jedna strone, okazalo sie, ze ja i Luke idziemy w te sama.
- Co sądzisz o Maddie? - spytałam.
- Znam ja jeden dzien...ale jest mila i ladna.
- Lubi Cie, wiesz?
- Serio?
- Serio. Ale nic ode mnie nie wiesz. - zasmialam sie.
- Okej. - powiedzial.
- Dobra, ja ide w te strone. - pozegnalam sie i skrecilam w lewo. W domu bylam jakies 5 minut pozniej. Rodzice nie pytali, poszlam sie wykapac i polozylam sie. Nie chcialo mi sie zbytnio spac, wlaczylam laptopa i zaczelam szperac w necie. Napisala do mnie Maddie.
M: Ash czy Luke szedł w twoją strone?
V: Luke. : p
M: Mam nadzieję, że nie palnęłaś żadnej głupoty? Xd
V: Ja? No co Ty... XD
M: Co mu powiedziałaś?! Mów!
V: NIC!
M: Okej,powiedzmy, że Ci wierzę. ;)
V: Mi nie wierzysz? Ranisz -.-
M: Ojeju Vani przepraszam, nie gniewaj się. ;(
V: Zartuje idiotko : p Czemu nie spisz?
M: Spać nie mogę. ;c
V: Czemu? ;c
M: Idk.;/
V: Ja tam nie chce spac, nawet zmeczona nie jestem...
M: Wiesz co Vani chyba pójdę spać, bo jutro mam pierwszą matme, rozumiesz...
V: Ta, rozumiem, dobranoc. xx
Maddie juz nie odpisala, ja posiedzialam jeszcze troche i tez poszlam spac, bylo przed polnoca. 
__________________________________________________________________________

Hejooo! To mamy pierwszy rozdział. :) Mamy nadzieję, że się podoba.. Liczymy na komentarze. :) xx

(c) Julka & Magda ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz